4 grudnia 2012

Skin79 - The Oriental BB - Line Cover BB Cream Plus



Korektor pod oczy koreańskiej firmy Skin79
   
Kolor - beżowy
Waga - 10 g
Zapach - jest w nim coś sztucznego, ale ma jakby ziołową nutę
Krycie - średnie
Konsystencja - krem
Wchłanianie - wg. instrukcji z tyłu opakowania powinno się go wklepać pod oczy po wcześniejszym użyciu kremu BB - używam go w ten sposób, jak i bezpośrednio kładąc go na skórę - dobrze się wchłania i stapia (z kremem BB), ale w obu przypadkach pozostaje w zagłębieniach;
Trwałość - 3-4 godz.
Moja opinia:
Szczerze mówiąc po przeczytaniu pozytywnych opinii w Internecie spodziewałam się, że będzie bardziej efektowny, ale ogółem nie narzekam.
Zalety:
+ Ma kremową konsystencję - nie jest tłusty, jak wychwalany korektor ze Skinfood (Salmon Dark Circles Concealer), nie świeci się też tak mocno (właśnie dlatego uważam, że korektor Skinfood jest beznadziejny :P) - za to The Oriental BB Line Cover + ma u mnie dużego plusa. 
Specjalne zabezpieczenie produktu:
+ Kolejną zaletą jest naturalny kolor, stapia się po wchłonięciu z odcieniem skóry.
Wady:
- Kryje bardzo średnio, w sumie przypomina mi mineralny korektor Maybelline pod względem efektywności, także nie wiem, czy jest sens płacić za przesyłkę zza granicy (na Ebay), gdy można o wiele taniej, w lokalnej drogerii kupić korektor wyżej wspomnianej firmy ;).
Podobno korektor posiada jakieś właściwości odmładzające skórę / zwalczające zmarszczki - tak, jak w przypadku kremów BB - nie mam pojęcia, czy to prawda, mi one nie są potrzebne. Oceniam ten korektor pod względem krycia cieni pod oczami i uznaję go za produkt przeciętny - z plusem - za naturalny odcień i kremową, nietłustą konsystencję :).
Odcień, w porównaniu do Missha Perfect Cover (21):

Inne oświetlenie:


Holika Holika - Hello Holika!, Pretty Kitten

Róż do policzków koreańskiej firmy Holika Holika:


Kolor - jasny i ciemny róż, pomarańcz, fiolet, biel


Zapach - Przypomina mi jakieś takie babcine perfumy, naprawdę mi przeszkadza, już wolałabym, żeby był bezzapachowy.
 

Krycie - odcień można modyfikować zależnie od nałożenia na pędzelek, posiada drobinki brokatu;
 

Konsystencja - puder
 

Trwałość - spokojnie wytrzyma cały dzień, choć oczywiście z czasem kolor się "spiera" z twarzy;
 

Moja opinia:

Zalety:

+ na paletce jest kilka kolorów - fiolet i biel można używać na powieki, róż na policzki - i to w dwóch odcieniach - różach i brzoskwiniowym,
+ duże lusterko,
+ ładne opakowanie;


Wady:

- zapach - nie moja bajka, przypomina mi właśnie babcine perfumy, czy bardzo tanie kosmetyki i na dodatek jest cały czas wyczuwalny, gdy się go nałoży na twarz,
- zapycha skórę - na policzku pojawił mi się wyprysk, po tym, jak używałam pudru 2-3 dni pod rząd,
- ma mnóstwo lśniących drobinek, nie wygląda naturalnie na skórze;
 




Na pewno nie kupię ponownie. Byłam mega-zawiedziona, że róż tak mocno się świeci - na zdjęciach oczywiście tego nie widać, a w i opisie produktu nic nie zostało wspomniane (kupowałam na Ebay). Ma bardzo fajne opakowanie i same pudry są ułożone we wzór kota - to przykuło moją uwagę, ale tylko z tego powodu nie warto wydawać na niego kasy. Z tego, co wiem kosmetyki Holika Holika w Korei poł. są dość tanie, a tylko sprzedawcy z Ebay narzucają wyższe ceny. 

Zaprawdę powiadam wam - nie warto ;). Produkt kompletnie przeciętny, po prostu ładnie wygląda.

Organix Cosmetix - Moisturizing Day Cream - For all skin types

Organiczny krem nawilżający na dzień, firmy Organix Cosmetix, dla każdego rodzaju skóry.
 

"99.89 % składników jest pochodzenia naturalnego."



Waga - 50 ml
 

Zapach - kojarzy mi się ze słodkimi migdałami
 

Konsystencja - kremowa, nie za gęsta, przypomina mi lody waniliowe :)
 

Wchłanianie  - po nałożeniu kremu na twarz,  należy go delikatnie wklepać opuszkami palców - po tej czynności wchłania się, pozostawiając jednak na skórze delikatną powłoczkę;
 

Moja opinia:
 
Przez dłuższy czas krem ten był na czołówce listy Kosmetyku Wszechczasów i ciężko było go nabyć w jakichkolwiek sklepach internetowych, ponieważ znikał z półek błyskawicznie. Mi udało się go dostać, w cenie prawie o 10 zł wyższej niż pierwotna i w obecnej chwili raczej nie da się go kupić taniej, wiadomo, magia reklamy ;P. Pomimo obecnie pojawiających się negatywnych głosów odnośnie tego kremu - uważam go za bardzo dobry kosmetyk. Dlaczego? 


+ Naturalne składniki (witamina E, olej jojoba, oliwa z oliwek, skwalen, masło Shea, aloes),
+ krem spełnia swoją główną funkcję - nawilża;
+ Niektóre osoby skarżą się na "tłustą powłoczkę", jaką domniemanie krem pozostawia na twarzy - używam go od około trzech miesięcy i nie zauważyłam, a mam cerę mieszaną.
+ To prawda, że zostawia delikatną powłoczkę (na pewno NIE tłustą warstwę), ale dzięki niej skóra staje się miękka i bardzo gładka (efekt jest wyczuwalny od razu!),
+ przyjemnie pachnie,
+ no i cena nie jest wygórowana (ok 35 zł bodajże).
+ Gdy pojawi się na mojej twarzy jakieś "suche miejsce" - pokrywam je kremem i po kłopocie. 


Wady:

 
- Minusem na pewno jest opakowanie, a mianowicie przykrywka, z której kruszy się farba - pierwszy raz widzę coś takiego i naprawdę jest to irytujące, ponieważ przy nakładaniu kremu na rękę, owe drobinki z opakowania również przyklejają się do skóry na dłoniach, a potem zostają na twarzy. 




- Podobno krem posiada "odmładzające właściwości szwajcarskiej rośliny Edelweiss" - nie zauważyłam polepszenia się stanu mojej cery. Po prostu jest po tym kremie miękka i gładka, nic więcej, ale kto wie, może działa jakieś cuda po długotrwałym i regularnym stosowaniu ;).

Jak dla mnie jest bardzo dobry, ale nie mam doświadczenia odnośnie kremów nawilżających. Po prostu nie widzę jego wad, a zalety są wyczuwalne, także na pewno kupię go ponownie :).


Dokładny spis składników kremu, z tyłu opakowania:


5 sierpnia 2012

Original Source - mango & macadamia - żel pod prysznic

Moją uwagę zwróciło oryginalne opakowanie oraz fakt, że żel był w promocji ;D. 


"Packed with natural stuff" - "napakowany naturalnymi składnikami" głosi opakowanie. Więcej o składzie na końcu wpisu.

Waga - 250 ml

Konsystencja - kremowy żel

Zapach - mango i macadamia (czyli po prostu mango-orzechowy). Preferuję świeże zapachy, nie lubię zbyt ostrych (dlatego nie kupiłam cytrynowego) - ten jest idealny - głównie owocowy, ale nie za słodki, czuć jakby lekko gorzkawy aromat orzechów.

Wydajność - największy minus. Używałam go na zmianę z innym przez mniej niż dwa tygodnie - ponad połowa 250 ml butli "poszła". 

Cena - w promocji ok. 7 zł

Moja opinia:

Największy plus to oryginalna mieszanka zapachowa. Ponad to, żadnych rewelacji. Zapach trzyma się może z dwie godziny, żel nie wysusza skóry, ale też jej nie nawilża. Jednak producent niczego nie obiecuje, poza tym, że żel zawiera naturalne składniki, pięknie pachnie i nie ma w składzie rutyny - pod tym względem wszystko się zgadza. 

Tył opakowania (skład):




26 czerwca 2012

Yves Rocher - Sebo Specific, Ultra Purete Creme Desincrustante Moussante

Oczyszczający krem do mycia twarzy Sebo Specific, firmy Yves Rocher
Dla cery tłustej i mieszanej



Waga - 125 ml

Zapach - ciężko mi go określić. Początkowo nie przypadł mi do gustu, ale bez problemu można się przyzwyczaić, bo nie jest silny ;)

Konsystencja - gęsty krem



Moja opinia: 
Główne zadania:

Oczyszczanie skóry twarzy - TAK

Oczyszczanie porów - średnio

Redukcja wydzielania sebum - TAK

Zapobieganie błyszczenia się skóry - TAK

Ogółem jestem z niego bardzo zadowolona. Jednak w moim przypadku nie mogę go stosować codziennie (wina cery naczynkowej?) - podrażnia mi wówczas skórę (pojawia się zaczerwienienie) i dzieje się tak również, gdy wmasowuje się krem zbyt silnie - trzeba to robić delikatnie. 

Używany do trzech razy w tygodniu - brak efektów ubocznych ;). Po jego zastosowaniu skóra jest gładka niczym jedwab, świeża i matowa - efekt trwa do wieczora tego samego dnia (w którym został użyty). Nie zwęża porów, ale przecież tego nie obiecywał producent. 
Polecam!

Cena - około 35 zł

Jeśli kogoś interesuje skład:


 

24 czerwca 2012

Bourjois - Volume Glamour Ultra Curl mascara

Tusz podkręcający i wydłużający rzęsy firmy Bourjois


Kolor - czarny ("black curl")

Waga - 12 ml

Zapach - brak

Moja opinia:
+ Podkręca i wydłuża rzęsy - to jego główne zadanie i spełnia je w stu procentach,
+ trwały - czy deszcz, czy gorąco - nie spływa, nie rozmazuje się, nie kruszy,
+ ładnie rozczesuje rzęsy, choć nie widać tego po szczoteczce ;);



- dość ciężko go zmyć, mimo, że nie jest wodoodporny. Co ciekawe, nawet za pomocą płynu micelarnego tej samej firmy,
- grudki - trzeba uważać ile nakłada się go na szczoteczkę,
- skleja rzęsy - głównie na początku używania,
- "wylewa się" z opakowania - również wyłącznie na samym początku używania. Tak jakby go za dużo nalali do pojemniczka;

Mimo to uważam go za dobry produkt. Nie mój ulubiony, no i daleki od ideału, ale...! Rzęsy są po nim naprawdę podkręcone, dzięki temu nie trzeba ich niszczyć zalotką. Nie obciąża mi ich zbytnio (tak jak robił to tusz Maybelline - the Falsies volum'), no i jest trwały. Myślę też, że nie wygląda tandetnie (jak co niektóre tusze).

Cena: ok. 40 zł

16 czerwca 2012

SKIN79 - Super+ Triple Functions BB Vital Cream (pomarańczowy)


Filtry: SPF 50+, PA +++

Kolor:
- żółtawy; dla osób z jasną, oliwkową cerą;
- delikatnie wybiela (mniej niż Hot Pink - na mojej skórze)

Po i przed rozsmarowaniem:

 W porównaniu do innych kremów BB:

Zapach - ziołowy, słabo wyczuwalny

Krycie - podobnie do Skin79 Hot Pink - delikatne

Konsystencja - dość rzadki krem

Wchłanianie  - szybkie

Trwałość - 3-4 godz.

Moja opinia:
+ Pomimo żółtego odcienia po rozsmarowaniu lekko wybiela skórę (ale nie jest to aż tak widoczne, jak w przypadku Hot Pink). Jeśli ktoś nie ma oliwkowej cery - po zastosowaniu tego kremu BB nie wygląda się, jak żółtko od jajka ;D.
+ kryje delikatne zaczerwienienia,
+ wyrównuje koloryt - bez efektu maski, wygląda naturalnie,
+  jest lekki,
+ nie wysusza;
+ Podobno też działa przeciwzmarszczkowo, ale tego nie mogłam sprawdzić, bo nie mam zmarszczek ;).
Podsumowując - bez rewelacji, ale też nie ma się czego czepić :).

Tył opakowania:

15 kwietnia 2012

MISSHA - Perfect Cover SPF 42 PA+++ no. 21 BB cream

Krem BB koreańskiej firmy Missha. Odcień nr 21:


Zapach - przypomina mi krem Nivea

Krycie - średnie

Konsystencja - krem

Wchłanianie
- średnie, krem jest dość tłusty przed rozsmarowaniem

Trwałość - 3~4 godziny

Kolor - jasno-beżowy, niektórzy mogą go określić jako "szarawy"
W porównaniu z innymi kremami BB:

Waga - opakowanie na zdjęciu waży 50 g

Moja opinia:
Osobiście go lubię, głównie dlatego bo kryje mocniej niż Skinfood i nie wygląda jak podkład, ale nie jest moim ideałem. Przede wszystkim nie zauważyłam by jakkolwiek pielęgnował moją skórę - a przecież to jedna z funkcji kremów BB.

Plusy:
+ dobrze kryje, 
+ brak efektu maski - jak w przypadku zwykłych podkładów,
+ odcień 21 nie jest zbyt jasny, nie wybiela,
+ nie jest matowy;

Minusy:
- po kilku godzinach twarz po nim świeci się, jakby była skąpana w oleju ;D,
- jak dla mnie - ten odcień nie wygląda naturalnie (nie stapia się idealnie z naturalnym kolorytem skóry),
- podobno u niektórych powoduje czerwone krostki i zapycha - ze mną tak nie jest (chociaż po nałożeniu w niektórych miejscach twarz mnie czasami po nim lekko swędzi);

Gdzie kupić?
Na Allegro "chodzi" po 100 zł - jest to dość wygórowana cena, ponieważ na Ebay można go znaleźć nawet po $10 (ok. 32 zł)! 

Tył opakowania:


9 kwietnia 2012

COLORBORN - Triple Premium Sun Blemish Balm

Krem BB koreańskiej firmy Colorborn z Seulu:

Dostałam go w prezencie i po próbie wyszukania informacji na jego temat w internecie byłam zaskoczona, bo... nie znalazłam nic :p. Firma Colorborn naprawdę jest nieznana za granicą, nawet na Ebay nie widziałam próbek. Ale zawsze można zajrzeć na ich stronę internetową (zwłaszcza, gdy ktoś płynnie potrafi koreański) - tutaj.

Na zdjęciu - próbki Colorborn - Triple Premium (srebrna), żółte opakowanie - Pearl Highlight, różowe opakowanie - Magic Silky BB cream.

*Poniższa recenzja dotyczy dużej, srebrnej próbki - Triple Premium:

Zapach - przypomina krem Bambino (ale nie jest tak ostry jak u Lioele - Beyond the solution)

Krycie - delikatne, lekko wybiela skórę

Konsystencja - krem

Wchłanianie
- dość szybkie (szybciej niż Missha, wolniej niż Skinfood)

Trwałość - 3~4 godziny

Kolor - beżowy. Na mojej twarzy początkowo wyglądał na szary, ale po wchłonięciu stapia się z naturalnym kolorem skóry

Moja opinia - Ogółem szału nie ma, sama bym go nie kupiła, ale nie jest to najgorszy krem BB. O wiele gorszy (moim zdaniem) jest Lioele Water Drop, a nawet Lioele Beyond the solution.

Plusy?

+ Spełnia podstawowe funkcje kremu BB,

+ Dobry filtr przeciwsłoneczny - SPF37;

Największa wada? Po ok. godzinie daje efekt "wysuszonej skóry" (naprawdę nie wiem jak to nazwać), chociaż nie zauważyłam żeby skóra po jego zmyciu była faktycznie sucha.

Inne minusy:

- wybiela - słabiej niż Skin79 (jak już wspominałam, dla mnie jest to wada),

- jeszcze przed użyciem wylewał się z tubki (choć może to być wina opakowania próbki ;)); 

W porównaniu z innymi kremami BB wypada tak: 



Co do małych próbek - różowej i żółtej:

Różowa to krem BB Colorborn Magic Silky - mocniej wybiela niż srebrny Triple Function, ale odcień ma ładniejszy (nie aż tak szary, co widać na zdjęciu wyżej) i nie "pachnie" kremem Bambino,

Żółta to Colorborn Pearl Highlight i jak sama nazwa wskazuje - rozświetla skórę. Posiada malutkie, złote drobinki - idealnie na imprezę :).





28 marca 2012

SKINFOOD - Aloe Sun BB Cream SPF 20 PA +

Krem BB
- SKINFOOD - Aloe Sun BB Cream SPF 20 PA +


Odcień - nr 1

Zapach - aloesowy

Krycie - małe, wyrównuje koloryt skóry, delikatnie kryje zaczerwienienia itd.

Konsystencja - krem, łatwo się rozprowadza

Wchłanianie - bardzo szybkie

Trwałość - całą dobę całkiem dobrze się trzyma

Kolor - jasny ale dopasowuje się do naturalnego odcienia skóry, lekko i naturalnie rozświetla

Moja opinia - w porządku :).

Jak większość kremów BB SKINFOOD - i ten ma świetny, świeży zapach (choć co, kto woli :D) i minimalne krycie - nie widać, że ma się go na skórze, a koloryt cery wyrównany. Nie zauważyłam minusów. Jedynie jeśli ktoś nie lubi zapachu aloesu i szuka mocniejszego krycia - ten BB cream się nie nadaje :).

+ nie odkłada się w zagłębieniach,

+ nie wysusza skóry,

+ naturalny kolor,

+ nie wybiela (moim zdaniem to plus),

+ skóra nie błyszczy się po nim, jakby była tłusta - nawet po kilku godzinach,

+ nie zapycha, jest lekki;


Na skórze (zdjęcie z flash'em):


Po lewej stronie - SKINFOOD, po prawej Missha Perfect Cover odcień 21 - po roztarciu SKINFOOD stapia się z naturalnym kolorem skóry.

 bez flash'a: 

SKINFOOD,                        Missha

Etude House - Special Edition - SHINI STAR lip balm - Passion Fruit (Key)

Balsam do ust 

- specjalna edycja "SHINI STAR" firmy Etude House, 
zapach marakui ("passion fruit")



Waga - 18 ml

Zapach - jest pięć różnych, mój to marakuja ("passion fruit") - utrzymuje się tylko przez kilka minut

Krycie - nadaje delikatny, różowy odcień ustom i minimalny, naturalny połysk

Konsystencja - nie klei się, usta są po nim miękkie i gładkie

Nawilżenie - tak

Trwałość - ok. 2-3 godz.

Kolor - różowy, na ustach jaśniejszy niż na to wygląda w opakowaniu

Moja opinia - piękny zapach, który uwielbiam to jego duży plus. 

- Nie jest wystarczająco skuteczny, ale przyjemny w użyciu. 

- Mógłby być bardziej trwały. 


Tak wygląda na skórze (zdjęcie zrobione z flash'em):


Więcej zdjęć opakowania:


Po otwarciu:




11 marca 2012

Krem Tołpa Dermo Face Sebio - matujący krem korygujący na dzień

"Reguluje wydzielanie sebum, matuje i nawilża"

Krem hypoalergiczny


 
Skóra: wrażliwa, mieszana, tłusta i trądzikowa, niedoskonałości

Od producenta:
"Nasz dermokosmetyk służy do walki z niedoskonałościami skóry. Reguluje wydzielanie sebum i działa antybakteryjnie. Odblokowuje pory, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Zapobiega powstawaniu grudek, krostek i zaskórników. Długotrwale matuje i nawilża. Podsumujmy: skóra jest matowa i wygładzona bez niedoskonałości."

Jak to wygląda w rzeczywistości?

Regulacja wydzielania sebum - tak. Jak wspominałam, mam cerę mieszaną, czyli wydzielanie sebum w strefie "T" (czoło, nos, broda) jest nasilone, czyli buzia się po prostu błyszczy w tych miejscach :). Po nałożeniu - krem faktycznie to kontroluje - od rana, aż do popołudnia.

Działanie antybakteryjne - tak. Opowiem tutaj małą anegdotkę ;D. Któregoś wieczora zauważyłam, że tworzy mi się mała krostka na twarzy. Wpadłam na pomysł, żeby nałożyć na nią odrobinę kremu i tak pójść spać, a potem zobaczyć co rano z tego wyniknie. Otóż krostka zniknęła :). Myślę, że to doskonale udowadnia działanie antybakteryjne (i zapobieganie krostkom) tego kremiku.

Odblokowywanie porów - bardzo średnio. Faktycznie minimalny efekt po zużyciu prawie całej tubki jest widoczny. 

Łagodzenie podrażnień i zaczerwień - minimalne. Podrażnień na skórze nie mam, jedynie lekkie zaczerwienienie koło nosa - rzeczywiście wydaje się ono delikatnie jaśniejsze, jednak dopiero po dłuższym czasie systematycznego używania kremu.

Zapobiega powstawaniu krostek, grudek i zaskórników - średnio. Jak wspomniałam wyżej (działanie antybakteryjne) zapobiega powstawaniu niektórych krostek, ale nie oznacza to, że mimo tego coś na twarzy i tak nie wyskoczy.

Długotrwały mat i nawilżenie - tak. Nie starcza na cały dzień, ale spokojnie na kilka godzin.

Skóra matowa, nawilżona i bez niedoskonałości? Po użyciu kremu rano - rzeczywiście jest matowa, gładka, przyjemna w dotyku i nawilżona, ale na pozbycie się niedoskonałości potrzeba czasu i systematycznego używania odpowiednio dobranych kosmetyków. Nie zgodzę się, że ten krem załatwi wszystko ;).

Zapach - bardzo przyjemny, świeży, jakby lekko owocowy.

Konsystencja - krem o średnio rzadkiej (nie wiem czy to brzmi poprawnie, wybaczcie) konsystencji. 
Szybko się wchłania, nie pozostawia na twarzy żadnych śladów.


Minusy? Szczerze mówiąc nie zauważyłam niczego wielkiego poza tymi nieszczęsnymi porami :). Choć na na pewno nie jest to ideał i nie przynosi błyskawicznych rezultatów. Jeśli chodzi o mnie, nie przynosi też żadnych skutków ubocznych ;).

Moja opinia: POLECAM! 

Krem Tołpa Dermo Face Sebio pochodzi z całej serii kosmetyków firmy Tołpa, dostępna jest również jego wersja na noc. Jak wspomniałam, cudów nie działa, nie ma co oczekiwać, że po zużyciu tubki będzie się miało skórę, jak u niemowlęcia, ale jest bardzo przyjazny dla skóry, lekki oraz  faktycznie ją matuje i nawilża w moim przypadku.



Tonik L'Oreal Triple Active - orzeźwiający tonik, równowaga

Tonik L'Oreal Triple Active do skóry normalnej i mieszanej: 

 

główna funkcja - orzeźwienie, ponad to - tonizuje, rozświetla i oczyszcza.

Wg. zapewnień producenta tonik powinien: "przywrócić optymalną równowagę skóry oraz oczyszczać i odświeżać skórę, usuwając zanieczyszczenia, zwężać pory w strefach twarzy z tendencją do przetłuszczania." 

"Rezultaty: Idealnie oczyszczona skóra jest wyraźnie gładsza i bardziej promienna."

Jak to wygląda w rzeczywistości?

Rozświetlenie - tak. Zdecydowanie widoczne zaraz po użyciu.

Oczyszczenie - średnio. Jednak uważam, że jest to "tylko" tonik i nie powinno się wymagać od niego cudów pod tym względem.

Odświeżenie - tak. Zaraz po użyciu skóra wydaje się być świeża, napięta, jakby ochłodzona. 

Zwężanie porów - nie. Zużyłam dwa opakowania tego toniku i nie zauważyłam, żeby przynosił jakiekolwiek efekty w tej sferze.

Zapach - moim zdaniem - bardzo ładny, lekki i świeży. Przypomina zapach zielonego ogórka. Czytałam opinie, że tonik "śmierdzi alkoholem". Faktycznie, jest on w składzie i to na drugim miejscu, ale sama nie wyczuwam go w zapachu. 

Minusy?  
1) Cena. Nivea Visage odświeżający kosztuje ok. 20 zł mniej, a efekt po nim jest niemalże identyczny, jak po toniku z L'Oreal. Oczywiście nie jest to najdroższy tonik świata, ale skoro nie widać między nimi dużej różnicy, po co przepłacać?

2) Poza tym tonik ten zawiera w swoim składzie alkohol, który może wysuszać skórę. Mam cerę mieszaną i mi, póki co, L'Oreal Triple Active nie zaszkodził.

Moja opinia?

Mimo wyżej wspomnianych wad ten tonik jest dość dobrym wyborem zwłaszcza na lato (przyjemne uczucie świeżości). Spełnia swoje główne funkcje prawie bez zarzutu, ale sama raczej już go nie kupię ze względu na cenę.

6 marca 2012

BB Cream - z czym to się je?

Odrobina teorii:
"BB" to skrót od "Blemish balm", a spolszczona nazwa to oczywiście - "krem BB". Nazwa oznacza tyle, co "balsam na niedoskonałości".

BB cream pochodzą z Korei i nie należy ich mylić z tradycyjnymi podkładami, choć funkcjonują podobnie - mają za zadanie krycie niedoskonałości skóry, wyrównanie kolorytu itd. Ale to nie wszystko! Większość BB cream posiada filtr ochronny SPF / PA +, czyli filtr chroniący przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
 
Co więcej? Pozwólcie, że przytoczę niezwykle błyskotliwe tłumaczenie własne (źródło: Wikipedia :D):  

"Pierwotnie BB kremy były stosowane przez dermatologów i stworzone zostały po to, by chronić wyjątkowo wrażliwą po zabiegach skórę pacjentów po operacjach plastycznych. Krem zapewniał im delikatne krycie blizn po zabiegach laserowych, trądziku i innych defektach na twarzy." 

Czym różni się BB cream od tradycyjnego podkładu?
Tak, jak wspomniałam wyżej - zawiera właściwości pielęgnacyjne, chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, zapobiega zmarszczkom (tak!), ale przede wszystkim - nie daje efektu maski (krycie jest bardziej naturalne), a w wielu przypadkach stapia się idealnie ze skórą. Poza tym istnieją także wersje specjalnie dla skóry z problemem trądziku, regenerujące, czy rozświetlające.
 
Kolorystyka:
Z mojego doświadczenia wynika, że BB kremy są głównie przeznaczone dla osób o jasnej lub "średniej" karnacji. Dodatkowo posiadają właściwości wybielające, więc jeśli komuś marzy się lekko opalona, słoneczna skóra - ten kosmetyk odpada. Natomiast ci, którzy chcieli by wyglądać wręcz wampirzo-blado - polecam najjaśniejsze odcienie, są bardzo jasne, nawet jak dla mojej bladej cery. Są również i takie, które owej funkcji wybielającej nie posiadają.

Wybielające BB cream: 
Przykładem  bardzo jasnego, wybielającego kremu BB jest bardzo popularny Skin27 Hot Pink:

 

Ten BB cream jest ogółem bardzo dobry, ponieważ idealnie stapia się ze skórą - kompletnie nie widać, że "coś" zostało nałożone na buzię. Krycie posiada średnie i jest ogółem przyjemny w użyciu, od razu się wchłania, nie jest za rzadki ani za gęsty (naprawdę ma się uczucie, że wklepuje się w skórę krem), więc żałuję, że jest posiada tylko ten jasny odcień. 

Ciemniejsze BB cream?
Na szczęście (przynajmniej dla mnie ;)) istnieją BB cream, które nie wybielają, a odcień mają zbliżony (oczywiście można wśród nich znaleźć odcień idealny, czyli dokładnie taki, jak karnacja) do naturalnego kolorytu skóry. 


Przykładowo - Lioele - beyond the solution (różowo-biały).  

Niestety, posiadam jedynie zdjęcie, które zrobiłam od niechcenia, gdy dostałam krem (w zeszłym roku):


Jego minusem na pewno jest, w moim odczuciu, brzydki, mydlany zapach. Podobno przypomina krem Bambino. Ale można się przyzwyczaić ;). Poza tym ma dość gęstą konsystencję i trzeba go porządnie rozsmarować. Ach, no i nie posiada żadnych SPF / PA +. Ideałem zatem na pewno nie jest ;).  

Odcienie BB cream'ów:
Niektóre BB kremy same dostosowują się do naturalnego kolorytu skóry, dlatego do wyboru są zazwyczaj dwa lub trzy (albo i jeden) odcienie.

Istnieją BB cream'y o odcieniach:

A) lekko różowawym, 

B) szarawym (beżowym - jasnym lub beżowym ciemnym) 

C) żółtawym, 

D) nawet i pomarańczowym (Skinfood Peach Sake Pore odcień 2 na mojej skórze tak wyglądał). 

E) Jeszcze inne są kompletnie białe, więc jest w czym wybierać. Zazwyczaj w opisie produktu znajduje się informacja o odcieniu i zdjęcie.

Krycie: 
Od bardzo delikatnego, tonującego (produkty Skinfood) po dość mocne krycie.

Missha (wspomniana na końcu) kryje średnio, a i tak, jak wspominałam, nie widać, że "coś" zostało nałożone na twarz. Z tego, co wyczytałam w internecie również Dr Jart posiada BB cream'y o średnim kryciu.


Jeśli komuś zależy na naprawdę delikatnym wyrównaniu kolorytu skóry, typowym dla BB cream - Azjatycki Cukier poleca Skinfood Mushroom.  

Gdzie kupić?
BB cream'y dostępne są na Allegro, ale nie mam dobrych doświadczeń po tym, jak zakupiłam tam próbkę z Lioele ("Water drop") - krem był bardzo rzadki, z tubki wypływała jakaś woda, dziwnie pachniała, a poza tym bardzo szybko się skończył. Gdy dostałam inną próbkę tej samej firmy (od znajomej) starczyła mi na dłuższy okres czasu i miała kremową konsystencję. Poza tym, 20 zł za próbkę o wadze 9 g to przesadyzm ;).
 
Na Ebay jest wielu tzw. "Super Sprzedawców", którzy posiadają oryginalne kosmetyki sprowadzane z Korei. Ja kieruję się ilością pozytywnych komentarzy i tym, kogo polecają na swoich blogach stali nabywcy BB cream'ów (przykładowo - mllou)

 
Płatności na Ebay przesyłam za pomocą Paypal, nie znam innej metody (w przypadku Ebay).
 

Koszty przesyłki nie są moim zdaniem wysokie, mimo że kosmetyki są sprowadzane z zagranicy. Sama zamawiałam tylko raz korektor Skin food, zwykłą ("not registered") przesyłką - niby powinien dotrzeć do mnie po miesiącu, a dostałam po tygodniu :D. Jednak do niczego nie zachęcam, nie każdy musi mieć tyle szczęścia, co ja, wiadomo, że lepiej jest zapłacić $1 i mieć dokument potwierdzający wysłykę przedmiotu. 

Moja opinia:
Póki co, próbowałam kremy BB Lioele, Skin79, Skinfood i Missha, więc bardzo dużego porównania (jeszcze) nie mam. Na pewno wiem, że Skinfood jest nie dla mnie (mimo pięknego zapachu), to samo Skin79, którego kremy są po prostu za białe. Najbardziej lubię Misshę, choć można o niej poczytać negatywne opinie, np. takie, że zapycha (w moim przypadku tak się nie dzieje), a nawet u niektórych powodowała wysyp "czerwonych, bolących krostek" - możecie poczytać opinie chociażby na Wizażu.


Na pewno wolę BB cream od podkładu, które mogą dać krycie, jak po Photoshop'ie, tyle, że nie bardzo naturalnie to wygląda (jak dla mnie jest to minus, bo stawiam na "natural look" ;D), a poza tym nie od dziś wiadomo, że podkłady nie pozwalają skórze oddychać i często nie posiadają żadnych właściwości odżywczych. 

5 marca 2012

Canmake - Tokyo Japan Cream Blush Cheek Color #2

Róż do policzków w kremie japońskiej firmy Canmake.

Odcień - Nr 2, "Cherry Pink" (チェリーピン)


Zapach - brak

Krycie - po roztarciu nadaje policzkom delikatny odcień różu. Łatwo się nakłada, ponieważ ma konsystencję kremu. Przez zawarte w nim drobinki brokatu - lśni się.

Konsystencja - krem

Trwałość - dwie~trzy godziny. Dość łatwo się ściera, zwłaszcza, gdy ktoś ma nawyk podpierania dłońmi twarzy (podczas super-nudnych zajęć na przykład :D)

Kolor - zimny odcień różu, zawiera drobinki brokatu - widoczne.

Moja opinia - Zdecydowałam się na zakup dzięki pozytywnym opiniom w internecie i powiem szczerze, że spodziewałam się czegoś lepszego ;).

Największy minus? 

Ten róż Canmake posiada wiele mieniących się drobinek brokatu - idealne na imprezę, ale na pewno nie do codziennego użytku, zwłaszcza w pomieszczeniach dobrze oświetlonych (twarz bardziej się błyszczy).

- Poza tym, po około dwóch miesiącach używania róż zbiera się w kącikach opakowania w formie małych, suchych i, o dziwo, białych kuleczek. Przypuszczam, że to brokat, jednak pewności nie mam ;D.

- Kolor jest naprawdę słabo widoczny i aby wzmocnić jego odcień trzeba nałożyć drugą warstwę kosmetyku. 

- Myślę, że za cenę $12 (czyli ok. 40 zł na Ebay) można dostać róż w o wiele lepszej jakości. Chociaż ogółem ten nie jest najgorszy.

A tak się prezentuje na skórze (w oświetleniu, więc odcień różu jest tu trochę jaśniejszy i mniej widoczny; lepszego zdjęcia na razie nie udało mi się zrobić):


Opakowanie z tyłu:



Gdzie kupić?
 Kupiłam u użytkownika alphabeautyuk na Ebay. Paczka przyszła po określonym w opisach czasie, zapakowana w bąbelkową kopertę, więc wydaje mi się, że to uczciwy sprzedawca :).