28 marca 2012

SKINFOOD - Aloe Sun BB Cream SPF 20 PA +

Krem BB
- SKINFOOD - Aloe Sun BB Cream SPF 20 PA +


Odcień - nr 1

Zapach - aloesowy

Krycie - małe, wyrównuje koloryt skóry, delikatnie kryje zaczerwienienia itd.

Konsystencja - krem, łatwo się rozprowadza

Wchłanianie - bardzo szybkie

Trwałość - całą dobę całkiem dobrze się trzyma

Kolor - jasny ale dopasowuje się do naturalnego odcienia skóry, lekko i naturalnie rozświetla

Moja opinia - w porządku :).

Jak większość kremów BB SKINFOOD - i ten ma świetny, świeży zapach (choć co, kto woli :D) i minimalne krycie - nie widać, że ma się go na skórze, a koloryt cery wyrównany. Nie zauważyłam minusów. Jedynie jeśli ktoś nie lubi zapachu aloesu i szuka mocniejszego krycia - ten BB cream się nie nadaje :).

+ nie odkłada się w zagłębieniach,

+ nie wysusza skóry,

+ naturalny kolor,

+ nie wybiela (moim zdaniem to plus),

+ skóra nie błyszczy się po nim, jakby była tłusta - nawet po kilku godzinach,

+ nie zapycha, jest lekki;


Na skórze (zdjęcie z flash'em):


Po lewej stronie - SKINFOOD, po prawej Missha Perfect Cover odcień 21 - po roztarciu SKINFOOD stapia się z naturalnym kolorem skóry.

 bez flash'a: 

SKINFOOD,                        Missha

Etude House - Special Edition - SHINI STAR lip balm - Passion Fruit (Key)

Balsam do ust 

- specjalna edycja "SHINI STAR" firmy Etude House, 
zapach marakui ("passion fruit")



Waga - 18 ml

Zapach - jest pięć różnych, mój to marakuja ("passion fruit") - utrzymuje się tylko przez kilka minut

Krycie - nadaje delikatny, różowy odcień ustom i minimalny, naturalny połysk

Konsystencja - nie klei się, usta są po nim miękkie i gładkie

Nawilżenie - tak

Trwałość - ok. 2-3 godz.

Kolor - różowy, na ustach jaśniejszy niż na to wygląda w opakowaniu

Moja opinia - piękny zapach, który uwielbiam to jego duży plus. 

- Nie jest wystarczająco skuteczny, ale przyjemny w użyciu. 

- Mógłby być bardziej trwały. 


Tak wygląda na skórze (zdjęcie zrobione z flash'em):


Więcej zdjęć opakowania:


Po otwarciu:




11 marca 2012

Krem Tołpa Dermo Face Sebio - matujący krem korygujący na dzień

"Reguluje wydzielanie sebum, matuje i nawilża"

Krem hypoalergiczny


 
Skóra: wrażliwa, mieszana, tłusta i trądzikowa, niedoskonałości

Od producenta:
"Nasz dermokosmetyk służy do walki z niedoskonałościami skóry. Reguluje wydzielanie sebum i działa antybakteryjnie. Odblokowuje pory, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Zapobiega powstawaniu grudek, krostek i zaskórników. Długotrwale matuje i nawilża. Podsumujmy: skóra jest matowa i wygładzona bez niedoskonałości."

Jak to wygląda w rzeczywistości?

Regulacja wydzielania sebum - tak. Jak wspominałam, mam cerę mieszaną, czyli wydzielanie sebum w strefie "T" (czoło, nos, broda) jest nasilone, czyli buzia się po prostu błyszczy w tych miejscach :). Po nałożeniu - krem faktycznie to kontroluje - od rana, aż do popołudnia.

Działanie antybakteryjne - tak. Opowiem tutaj małą anegdotkę ;D. Któregoś wieczora zauważyłam, że tworzy mi się mała krostka na twarzy. Wpadłam na pomysł, żeby nałożyć na nią odrobinę kremu i tak pójść spać, a potem zobaczyć co rano z tego wyniknie. Otóż krostka zniknęła :). Myślę, że to doskonale udowadnia działanie antybakteryjne (i zapobieganie krostkom) tego kremiku.

Odblokowywanie porów - bardzo średnio. Faktycznie minimalny efekt po zużyciu prawie całej tubki jest widoczny. 

Łagodzenie podrażnień i zaczerwień - minimalne. Podrażnień na skórze nie mam, jedynie lekkie zaczerwienienie koło nosa - rzeczywiście wydaje się ono delikatnie jaśniejsze, jednak dopiero po dłuższym czasie systematycznego używania kremu.

Zapobiega powstawaniu krostek, grudek i zaskórników - średnio. Jak wspomniałam wyżej (działanie antybakteryjne) zapobiega powstawaniu niektórych krostek, ale nie oznacza to, że mimo tego coś na twarzy i tak nie wyskoczy.

Długotrwały mat i nawilżenie - tak. Nie starcza na cały dzień, ale spokojnie na kilka godzin.

Skóra matowa, nawilżona i bez niedoskonałości? Po użyciu kremu rano - rzeczywiście jest matowa, gładka, przyjemna w dotyku i nawilżona, ale na pozbycie się niedoskonałości potrzeba czasu i systematycznego używania odpowiednio dobranych kosmetyków. Nie zgodzę się, że ten krem załatwi wszystko ;).

Zapach - bardzo przyjemny, świeży, jakby lekko owocowy.

Konsystencja - krem o średnio rzadkiej (nie wiem czy to brzmi poprawnie, wybaczcie) konsystencji. 
Szybko się wchłania, nie pozostawia na twarzy żadnych śladów.


Minusy? Szczerze mówiąc nie zauważyłam niczego wielkiego poza tymi nieszczęsnymi porami :). Choć na na pewno nie jest to ideał i nie przynosi błyskawicznych rezultatów. Jeśli chodzi o mnie, nie przynosi też żadnych skutków ubocznych ;).

Moja opinia: POLECAM! 

Krem Tołpa Dermo Face Sebio pochodzi z całej serii kosmetyków firmy Tołpa, dostępna jest również jego wersja na noc. Jak wspomniałam, cudów nie działa, nie ma co oczekiwać, że po zużyciu tubki będzie się miało skórę, jak u niemowlęcia, ale jest bardzo przyjazny dla skóry, lekki oraz  faktycznie ją matuje i nawilża w moim przypadku.



Tonik L'Oreal Triple Active - orzeźwiający tonik, równowaga

Tonik L'Oreal Triple Active do skóry normalnej i mieszanej: 

 

główna funkcja - orzeźwienie, ponad to - tonizuje, rozświetla i oczyszcza.

Wg. zapewnień producenta tonik powinien: "przywrócić optymalną równowagę skóry oraz oczyszczać i odświeżać skórę, usuwając zanieczyszczenia, zwężać pory w strefach twarzy z tendencją do przetłuszczania." 

"Rezultaty: Idealnie oczyszczona skóra jest wyraźnie gładsza i bardziej promienna."

Jak to wygląda w rzeczywistości?

Rozświetlenie - tak. Zdecydowanie widoczne zaraz po użyciu.

Oczyszczenie - średnio. Jednak uważam, że jest to "tylko" tonik i nie powinno się wymagać od niego cudów pod tym względem.

Odświeżenie - tak. Zaraz po użyciu skóra wydaje się być świeża, napięta, jakby ochłodzona. 

Zwężanie porów - nie. Zużyłam dwa opakowania tego toniku i nie zauważyłam, żeby przynosił jakiekolwiek efekty w tej sferze.

Zapach - moim zdaniem - bardzo ładny, lekki i świeży. Przypomina zapach zielonego ogórka. Czytałam opinie, że tonik "śmierdzi alkoholem". Faktycznie, jest on w składzie i to na drugim miejscu, ale sama nie wyczuwam go w zapachu. 

Minusy?  
1) Cena. Nivea Visage odświeżający kosztuje ok. 20 zł mniej, a efekt po nim jest niemalże identyczny, jak po toniku z L'Oreal. Oczywiście nie jest to najdroższy tonik świata, ale skoro nie widać między nimi dużej różnicy, po co przepłacać?

2) Poza tym tonik ten zawiera w swoim składzie alkohol, który może wysuszać skórę. Mam cerę mieszaną i mi, póki co, L'Oreal Triple Active nie zaszkodził.

Moja opinia?

Mimo wyżej wspomnianych wad ten tonik jest dość dobrym wyborem zwłaszcza na lato (przyjemne uczucie świeżości). Spełnia swoje główne funkcje prawie bez zarzutu, ale sama raczej już go nie kupię ze względu na cenę.

6 marca 2012

BB Cream - z czym to się je?

Odrobina teorii:
"BB" to skrót od "Blemish balm", a spolszczona nazwa to oczywiście - "krem BB". Nazwa oznacza tyle, co "balsam na niedoskonałości".

BB cream pochodzą z Korei i nie należy ich mylić z tradycyjnymi podkładami, choć funkcjonują podobnie - mają za zadanie krycie niedoskonałości skóry, wyrównanie kolorytu itd. Ale to nie wszystko! Większość BB cream posiada filtr ochronny SPF / PA +, czyli filtr chroniący przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
 
Co więcej? Pozwólcie, że przytoczę niezwykle błyskotliwe tłumaczenie własne (źródło: Wikipedia :D):  

"Pierwotnie BB kremy były stosowane przez dermatologów i stworzone zostały po to, by chronić wyjątkowo wrażliwą po zabiegach skórę pacjentów po operacjach plastycznych. Krem zapewniał im delikatne krycie blizn po zabiegach laserowych, trądziku i innych defektach na twarzy." 

Czym różni się BB cream od tradycyjnego podkładu?
Tak, jak wspomniałam wyżej - zawiera właściwości pielęgnacyjne, chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, zapobiega zmarszczkom (tak!), ale przede wszystkim - nie daje efektu maski (krycie jest bardziej naturalne), a w wielu przypadkach stapia się idealnie ze skórą. Poza tym istnieją także wersje specjalnie dla skóry z problemem trądziku, regenerujące, czy rozświetlające.
 
Kolorystyka:
Z mojego doświadczenia wynika, że BB kremy są głównie przeznaczone dla osób o jasnej lub "średniej" karnacji. Dodatkowo posiadają właściwości wybielające, więc jeśli komuś marzy się lekko opalona, słoneczna skóra - ten kosmetyk odpada. Natomiast ci, którzy chcieli by wyglądać wręcz wampirzo-blado - polecam najjaśniejsze odcienie, są bardzo jasne, nawet jak dla mojej bladej cery. Są również i takie, które owej funkcji wybielającej nie posiadają.

Wybielające BB cream: 
Przykładem  bardzo jasnego, wybielającego kremu BB jest bardzo popularny Skin27 Hot Pink:

 

Ten BB cream jest ogółem bardzo dobry, ponieważ idealnie stapia się ze skórą - kompletnie nie widać, że "coś" zostało nałożone na buzię. Krycie posiada średnie i jest ogółem przyjemny w użyciu, od razu się wchłania, nie jest za rzadki ani za gęsty (naprawdę ma się uczucie, że wklepuje się w skórę krem), więc żałuję, że jest posiada tylko ten jasny odcień. 

Ciemniejsze BB cream?
Na szczęście (przynajmniej dla mnie ;)) istnieją BB cream, które nie wybielają, a odcień mają zbliżony (oczywiście można wśród nich znaleźć odcień idealny, czyli dokładnie taki, jak karnacja) do naturalnego kolorytu skóry. 


Przykładowo - Lioele - beyond the solution (różowo-biały).  

Niestety, posiadam jedynie zdjęcie, które zrobiłam od niechcenia, gdy dostałam krem (w zeszłym roku):


Jego minusem na pewno jest, w moim odczuciu, brzydki, mydlany zapach. Podobno przypomina krem Bambino. Ale można się przyzwyczaić ;). Poza tym ma dość gęstą konsystencję i trzeba go porządnie rozsmarować. Ach, no i nie posiada żadnych SPF / PA +. Ideałem zatem na pewno nie jest ;).  

Odcienie BB cream'ów:
Niektóre BB kremy same dostosowują się do naturalnego kolorytu skóry, dlatego do wyboru są zazwyczaj dwa lub trzy (albo i jeden) odcienie.

Istnieją BB cream'y o odcieniach:

A) lekko różowawym, 

B) szarawym (beżowym - jasnym lub beżowym ciemnym) 

C) żółtawym, 

D) nawet i pomarańczowym (Skinfood Peach Sake Pore odcień 2 na mojej skórze tak wyglądał). 

E) Jeszcze inne są kompletnie białe, więc jest w czym wybierać. Zazwyczaj w opisie produktu znajduje się informacja o odcieniu i zdjęcie.

Krycie: 
Od bardzo delikatnego, tonującego (produkty Skinfood) po dość mocne krycie.

Missha (wspomniana na końcu) kryje średnio, a i tak, jak wspominałam, nie widać, że "coś" zostało nałożone na twarz. Z tego, co wyczytałam w internecie również Dr Jart posiada BB cream'y o średnim kryciu.


Jeśli komuś zależy na naprawdę delikatnym wyrównaniu kolorytu skóry, typowym dla BB cream - Azjatycki Cukier poleca Skinfood Mushroom.  

Gdzie kupić?
BB cream'y dostępne są na Allegro, ale nie mam dobrych doświadczeń po tym, jak zakupiłam tam próbkę z Lioele ("Water drop") - krem był bardzo rzadki, z tubki wypływała jakaś woda, dziwnie pachniała, a poza tym bardzo szybko się skończył. Gdy dostałam inną próbkę tej samej firmy (od znajomej) starczyła mi na dłuższy okres czasu i miała kremową konsystencję. Poza tym, 20 zł za próbkę o wadze 9 g to przesadyzm ;).
 
Na Ebay jest wielu tzw. "Super Sprzedawców", którzy posiadają oryginalne kosmetyki sprowadzane z Korei. Ja kieruję się ilością pozytywnych komentarzy i tym, kogo polecają na swoich blogach stali nabywcy BB cream'ów (przykładowo - mllou)

 
Płatności na Ebay przesyłam za pomocą Paypal, nie znam innej metody (w przypadku Ebay).
 

Koszty przesyłki nie są moim zdaniem wysokie, mimo że kosmetyki są sprowadzane z zagranicy. Sama zamawiałam tylko raz korektor Skin food, zwykłą ("not registered") przesyłką - niby powinien dotrzeć do mnie po miesiącu, a dostałam po tygodniu :D. Jednak do niczego nie zachęcam, nie każdy musi mieć tyle szczęścia, co ja, wiadomo, że lepiej jest zapłacić $1 i mieć dokument potwierdzający wysłykę przedmiotu. 

Moja opinia:
Póki co, próbowałam kremy BB Lioele, Skin79, Skinfood i Missha, więc bardzo dużego porównania (jeszcze) nie mam. Na pewno wiem, że Skinfood jest nie dla mnie (mimo pięknego zapachu), to samo Skin79, którego kremy są po prostu za białe. Najbardziej lubię Misshę, choć można o niej poczytać negatywne opinie, np. takie, że zapycha (w moim przypadku tak się nie dzieje), a nawet u niektórych powodowała wysyp "czerwonych, bolących krostek" - możecie poczytać opinie chociażby na Wizażu.


Na pewno wolę BB cream od podkładu, które mogą dać krycie, jak po Photoshop'ie, tyle, że nie bardzo naturalnie to wygląda (jak dla mnie jest to minus, bo stawiam na "natural look" ;D), a poza tym nie od dziś wiadomo, że podkłady nie pozwalają skórze oddychać i często nie posiadają żadnych właściwości odżywczych. 

5 marca 2012

Canmake - Tokyo Japan Cream Blush Cheek Color #2

Róż do policzków w kremie japońskiej firmy Canmake.

Odcień - Nr 2, "Cherry Pink" (チェリーピン)


Zapach - brak

Krycie - po roztarciu nadaje policzkom delikatny odcień różu. Łatwo się nakłada, ponieważ ma konsystencję kremu. Przez zawarte w nim drobinki brokatu - lśni się.

Konsystencja - krem

Trwałość - dwie~trzy godziny. Dość łatwo się ściera, zwłaszcza, gdy ktoś ma nawyk podpierania dłońmi twarzy (podczas super-nudnych zajęć na przykład :D)

Kolor - zimny odcień różu, zawiera drobinki brokatu - widoczne.

Moja opinia - Zdecydowałam się na zakup dzięki pozytywnym opiniom w internecie i powiem szczerze, że spodziewałam się czegoś lepszego ;).

Największy minus? 

Ten róż Canmake posiada wiele mieniących się drobinek brokatu - idealne na imprezę, ale na pewno nie do codziennego użytku, zwłaszcza w pomieszczeniach dobrze oświetlonych (twarz bardziej się błyszczy).

- Poza tym, po około dwóch miesiącach używania róż zbiera się w kącikach opakowania w formie małych, suchych i, o dziwo, białych kuleczek. Przypuszczam, że to brokat, jednak pewności nie mam ;D.

- Kolor jest naprawdę słabo widoczny i aby wzmocnić jego odcień trzeba nałożyć drugą warstwę kosmetyku. 

- Myślę, że za cenę $12 (czyli ok. 40 zł na Ebay) można dostać róż w o wiele lepszej jakości. Chociaż ogółem ten nie jest najgorszy.

A tak się prezentuje na skórze (w oświetleniu, więc odcień różu jest tu trochę jaśniejszy i mniej widoczny; lepszego zdjęcia na razie nie udało mi się zrobić):


Opakowanie z tyłu:



Gdzie kupić?
 Kupiłam u użytkownika alphabeautyuk na Ebay. Paczka przyszła po określonym w opisach czasie, zapakowana w bąbelkową kopertę, więc wydaje mi się, że to uczciwy sprzedawca :).

SKINFOOD - Salmon Dark Circle Concealer Cream #1 Blooming

Korektor rozświetlający pod oczy koreańskiej marki SKIN FOOD.



Odcień - 1 (tzn. nr 1) - dostępny w dwóch wersjach, ja mam tą jaśniejszą, określaną również jako "blooming".

Waga - 10 g - malutki słoiczek z metalową przykrywką. Szklany pojemniczek jest o wiele większy niż zawartość kremu, którego dzięki temu wydaje się być więcej ;).

Zapach - gorzkawy, świeży.

Krycie - praktycznie niewidoczne, zależy od kąta padania światła. Korektor ten nie był w stanie ukryć moich cieni pod oczami, jedynie je rozświetlił i taka jest jego główna funkcja (niestety).

Konsystencja - lekki krem. Odkłada się w zagłębieniach, jeśli nałoży się go na podkład lub BB krem.

Trwałość - ok. 3 godz.

Kolor - naturalny, jasny. Nie jest zbyt jasny ani zbyt ciemny. Kremy BB często mają ten bardzo jasny, biały odcień - tutaj tego nie ma. Kolor jak najbardziej zbliżony do odcienia skóry, delikatnie jaśniejszy.

Moja opinia - Cóż, jeśli ktoś szuka korektora, który przykryje całkowicie jego cienie - ten się kompletnie nie nadaje, chyba, że cienie są naprawdę minimalne. Korektor jest lekki, rozjaśnia miejsca pod oczami i wyłącznie do tego jest, moim zdaniem, stworzony.

A oto jak prezentuje się pod okiem i w pełnym oświetleniu (czyli w tym najbardziej korzystnym):


Innymi słowy - korektor dobrze odbija światło i stąd ten efekt, ale już bez odpowiedniego oświetlenia nie wygląda to tak "super", a na mocniejszych cieniach pod oczami efekt ten jest ogółem bardzo słaby. Tutaj, jak widać, cień jest minimalny, a zdjęcie zostało zrobione z flash'em.



Wstępniak :)

Blog z własnymi recenzjami miałam zamiar założyć wieki temu :). W końcu się za to wzięłam! Niedługo pojawią się pierwsze recenzje, łącznie ze zdjęciami. 

Let's go! :D